To tak z okazji świąt lekkie przeniesienie w akcji
Lea powiesiła na gałązce ostatnie ciastko po czym wstała żeby obejżeć swoje dzieło. Choinka była piękna - na najwyższych gałązkach plonęły maleńkie świeczuszki, a na niższych wisiały ciastka i inne łakocie. Pierwszy raz obchodziła święta w ten sposób - z dala od domu, rodziny i znajomych, ozdabiając choinkę i dobrze się bawiąc. Zazwyczaj po prostu przychodziła na uroczystą kolację którą rodzice zamawiali w eleganckiej restauracji. Od jakiegoś czasu próbowała ich namówić do przygotowywyania ciast i posiłków samodzielnie, ale zawzze mieli za mało czasu i plany spełzały na niczym.
O świcie Kevin przyniósł świerzo ścięte drzewko a ona wraz z Jedem, Brenną i Lucy zanęła się jej ozdabianiem. Większość dna spędziła jednak w kuchni. Dzieci zaczęły się po jakimś czasie nudzić, więc podbiegały do lady, brały troszkę mąki, składały rączki i robiłu jedno wielkie puff, przez co biały proszek lądował na włosach i ubraniu Lei. Po jakimś czasie pani domu straciła już cierpliwość i skarciła całą trójkę wzrokiem. Dobrze wiedzieli, że mama żatruje, ale i tak uciekali w popłochu przed kobietą z wałkiem.
Gdy nastał wieczór i wszystko było już przygotowane, domownicy szybko przebrali się w ładniejsze ubrania i usiedli do stołu. Części potraw Lea nigdy wcześniej nie widziała, inne były nowe dla rodziny Jeffreya, jednak wszystkim bardzo smakowała, przygotowana wspólnymi siłami kolacja. Później zaczęli śpiewać kolendopodobne piosenki. Dziewczyna nie znała tekstu, więc słuchała z zainteresowaniem.
- Nigdy wcześniej nie słyszałam tych piosenek.
- Tutaj każdy zna je od dzieciństwa.
- U mnie w domu śpiewaliśmy inne.
Pomyślała że "inne" mało im powie, więc zaśpiewała "cichą noc". Dzieci słuchały z otwartymi buziam. Cisza jaka zapadła lekko speszyła dziewczynę, a niespodziewane pojawienie się Kevina jeszcze pogorszyło sprawę. Dokończyła dzielnie ostatnią zwrotkę, ale i tak była cała czerwona.
- Ślicznie śpiewasz - powiedział chłopak
- Nie przesadzaj!
- Nie przesadzam - uśmiechnął się szeroko - mam coś dla ciebie - powiedział po czym podał jej dziwnie dużą paczkę.
- Ale ja nic...
- Cieszę się że jesteś, więcej niczego nie potrzebuję.
- Dziękuję Kevin. - powiedziała i mocno przytuliła chłopaka razem z pakunkiem.
- Nie otworzysz?
Lea uśmiechnęła się szeroko i przyjżała się czemuś co miała właśnie otworzyć. Paczka była obwiązana zwykłym sznurkiem wokół szarego materiału. Była miękka. Rozwiązała supeł i jej oczom ukazał się błękitny materiał.
- Kevin... - mruknęła
- Przymierz. Jak będzie źle, to krawiec poprawi.
Wytrzeszczyla oczy - trzymała byćmoże jeden z największych wydatków tego chłopaka. Jakiś czas temu Kevin stwierdził że dziwnie wygląda w zimie w bluzie, ale nie sądziła, że dostanie od niego ciepły płaszcz.
- Ale ja nie...
- Załóż go wreszcie!
Zażuciła płaszcz na plecy - leżał idealnie. Sięgał jej nieco powyżej kolan. Wewnętrzna strona pokryta była jakimś cieplejszym, miękkim materiałem. Po zewnętrznej stronie zdibiły go delikatne wzorki i kilka dużych złotawych guzików.
- Kevin nie mogę. To jest za dużo.
- Wcale nie jest. Nikt nie dał nam tyle co ty w ciągu kilku miesięcy. Od bardzo dawna nie mieliśmy takich świąt. Dzięki tobie wszyscy mamy pełniejsze stoły, piękniejsze i pyszniejsze ozdoby na choinkach, w tym roku każdy może powiedzieć, że bardzo dużo pieniędzy ma na zapas.
- To prezent właściwie od nas wszystkich - powiedział wreszcie Jeffray - ale to pomysł Kevina. Wszyscy chcieliśmy podziękować za tegoroczną pomoc, zwłaszcza za ten pomysł ze sklepem z ciastami. Bez ciebie by tego nie było.
- To ja powinnam wam dziękować. Zajmujecie się mną mimo, że wcale nie musicie, nikt wam nie kazał, do niczego nie zmuszał. Gdyby ne Jeffray, a później Kevin nie byłoby mnie wśród żywych.
- Ale jesteś i bardzo się z tego cieszę - powiedział chłopak i mocno ją przytulił.
Te święta są wyjątkowo piękne - pomyślała...
I Wam też życzę takich świąt - w pięknej atmosferze, z ogromną choinką, niestety nie białych, ale najpiękniejszych ze wszystkich jakie przeżyliście. Cudownych prezentów, radości i spełnienia marzeń.
Lee <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz