- Już wstałaś? - zdziwił się Alex - zwykle
musieliśmy nastawiać kilkanaście budzików, żeby zwlec cię z łóżka.
- Serio? Nigdy nie słyszałam - zdziwiła się
Lea - najczęściej budził mnie jeden.
- Tak. Ten ostatni. Co się stało, że wstałaś
tak wcześnie?
- Nie wiem. Może to przez Lawela...
- Co? Co znowu zrobił?
- Spotkaliśmy się wczoraj w autobusie, jak
jechałam na trening. Chciał "pogadać".
- Acha... - Alex zmarszczył brwi, a w jego
wydaniu nigdy nie znaczyło to czegoś dobrego - a tak na prawdę czego chciał?
- Widział swoją kochaną Jenny z innym gościem
i uświadomił sobie, że woli mnie. Zaczął przepraszać, stwierdził. że wie jak
się czułam gdy mnie zostawił... Scena idealnie z jakiegoś serialu. Olałam go i
poszłam do trenera. Później przyszedł do mnie do szatni. - brat dziewczyny
wciągnął powietrze przez zaciśnięte zęby - Wparował dokładnie w chwili gdy
zdjęłam koszulkę. Najpierw znowu mnie przepraszał, później oczywiście mnie
pocałował, a że to Lawel, miał ochotę na coś ciekawszego. Po prostu wykopałam
go za drzwi.
- Auć... Znając ciebie to pewnie dosłownie.
- Żebyś wiedział - zaśmiała się.
- Jadłaś już coś?
- Nie. Czekałam na was.
- To nie najlepszy pomysł - stwierdził - Jest
dopiero 6 a rodzice wstaną najwcześniej za godzinę. Co dzisiaj chciałabyś
zjeść?
- Hmm... może sushi, albo koreczki z łososia z
kawiorem - chłopak popatrzył na nią spode łba.
- Restauracja oferuje jedynie płatki z
mlekiem, jajecznicę na bekonie lub kanapki z masłem orzechowym i galaretką.
- Niech będzie jajecznica. Ale bekon ma być
przypieczony. Nie lubię jak jest dziwnie miękki.
- Jak jej wysokość sobie życzy - uraczył ją
kpiącym ukłonem na co oboje wybuchli gromkim śmiechem.
Kłótnie? Owszem, ale to po szkole, rano
natomiast oboje mieli w miarę dobre humory i nie chcieli ich sobie nawzajem
psuć.
Patrzyła uważnie jak jej brat męczy się przy
kuchence od czasu do czasu rzucając jakąś kąśliwą uwagę typu "dodaj
soli" albo "tylko nie przypal". Wreszcie chłopak nie wytrzymał i
zamiast odburkiwać coś pod nosem odwrócił się do siostry.
- Wiem że umiesz gotować wiele na prawdę
smacznych potraw, ale uwierz mi, nie jestem aż tak głupi na jakiego wyglądam -
w tej samej chwili pożałował ostatnich kilku słów.
- Jesteś tego pewien? Jakoś dotychczas tego
nie zauważyłam.
- A jednak - odpowiedział wymijająco po czym
wrócił do mieszania w patelni - powiedziałem że umiem zrobić śniadanie więc daj
mi się wykazać.
Alex niedawno skończył 19 lat. Lea miała nieco
ponad 16, ale bel problemu pokonywała go w przepychankach słownych. Wcale mu
się to nie podobało, ale co poradzić? Była lepsza i tyle.
- Posiłek podano - powiedział i odkładając
talerz ukłonił się nisko.
- Dziękuję, dobry człowieku - oboje zaśmiali
się głośno
Zjedli razem w luźnej atmosferze, co nie
umknęło uwadze ich rodziców.
- Zrobiliście coś głupiego, czy któreś z was
ma urodziny? - zapytał podejrzliwie profesor w piżamie.
- Nie tato, po prostu mamy dobry humor. -
sprostowała Lea.
- Acha... już się boję. - mruknął po czym
poszedł z powrotem na wyższe piętro, żeby zamienić granatowy szlafrok na
standardowy biały kitel.
- Myślisz o tym samym co ja? - zapytał Alex
- Jeżeli poszedł się ubrać, to lepiej
znikajmy. Zawsze kiedy zrobimy coś odbiegającego od normy, określa to mianem
"ciekawego zjawiska naukowego" i za wszelką cenę próbuje to zbadać.
- Pakujemy się i znikamy? - zaproponował
chłopak
- Wiesz? Właśnie wpadłeś na genialny pomysł.
Wstali i pobiegli do swoich pokoi. Gdy Lea
zeszła na dół Alex już czekał przy drzwiach.
- Co tak długo?
- Musiałam się uczesać.
- No tak, ile razy widzisz lustro, musisz się
w nim przejrzeć...
- A co ty myślałeś? Jestem dziewczyną, tak? A
dzięki temu mam parę dodatkowych praw, między innymi prawo do przeglądania się
w każdym lustrze.
- Niech ci będzie - odpowiedział przewracając
oczami.
- Już idziecie? - zapytał zdziwiony schodząc
ze schodów - A już chciałem się dowiedzieć co tak nadzwyczajnego się stało.
- Nic takiego. Musimy już iść. Cześć. - Lea
uśmiechnęła się radośnie i wyszła z domu. Alex stał jakiś czas przy drzwiach
nie wiedząc co zrobić.
- Wiesz - odezwał się w końcu - ja chyba też
już pójdę.
- Skoro chcesz. Do zobaczenia później.
Chłopak kiwnął głową po czym odwrócił się i
dołączył do siostry.
- Nie uważasz że on ma ostatnio trochę za dużo
czasu? - zapytał Alex gdy szli do szkoły.
- Tylko ramo. Później pracuje w laboratorium
do późnej nocy.
- A nad czym?
- Nad jakąś maszyną. Chcesz to możesz go
zapytać, odpowie ci na pewno.
- Tak, a przy okazji odpowie na milion pytań
których nigdy nie zadałem.
- Co w tym złego? Najważniejsze że z nami
rozmawia, a nie tak jak ojciec Alicji.
- Niby racja... - powiedział po czym zapanowała
cisza.
- Co masz pierwsze? - zapytała Lea.
- Historię z Kulą.
- Uuu... współczuję. Ja mam Rogera.
- Szczęściara! To najlepszy nauczyciel świata!
- Wiem - uśmiechnęła się szeroko - na początku
roku wycieczki, teraz filmy, które jeszcze dodatkowo genialnie tłumaczy.
W szkole byli długo przed dzwonkiem. Każde poszło
w swoją stronę - Alex na boisko, a Lea usiadła na parapecie przy swojej sali i
czekała.
- Lee! - krzyknął chłopak z końca korytarza -
Słyszałem o Lawelu. Kłaniam się nisko i jestem pod wrażenie..
- Dzięki Max - powiedziała gdy zbliżył się na
odległość z której mogła mówić normalnie.
- Nigdy nie widziałem go tak rozkojarzonego.
Mówię do niego a ten nie rozumie o co chodzi.
- Przywalił głową w ścianę, to raczej
zrozumiałe.
- Jeszcze raz gratuluję.
- Siedź już cicho, nie chcę pamiętać o Lawelu
ani niczym, co jest z nim związane.
- Raczej dzisiaj nie masz na to szans.
Większość ludzi w szkole wie, że trenujesz, ale nic nie zmieni faktu, że
dziewczyna pobiła chłopaka.
- Na treningach to normalne.
- Ale nie w szkole. Tutaj jest to spore widowisko.
- Nie będę żadnym widowiskiem! - stwierdziła i
zasłoniła się torbą.
- I tak cię widać. - zaśmiał się.
- Trudno - warknęła.
Lekcje jak zwykle były nudne. Jedynym
urozmaiceniem czasu były miny Rity która przedrzeźniała nauczycieli. Od
początku roku robiła właściwie to samo, ale i tak za każdym razem udawało się
jej rozśmieszyć całe towarzystwo.
Ostatnia lekcja - geografia, została odwołana
z powodu wycieczki, więc Lea miała dodatkową godzinę wolnego. Właściwie nie
wiedziała co robić. Zwykle miała czas tylko na przedostanie się z miejsca na
miejsce, bez zbędnego marnowania. Usiadła na murku przed szkołą i wyciągnęła z
torby MP4. Znowu to samo - pomyślała. Zawsze zastanawiało ją jak to możliwe że
równo je obwiązuje, a one i tak zawsze są potwornie zaplątane. Włożyła
słuchawki do uszu i odłączyła się od świata. Nie lubiła słuchać pojedynczych,
wyrwanych z całości piosenek. Zawsze słuchała całego albumu od początku do
końca. W ten sposób tworzył całość i nie była to już tylko jakaś tam piosenka.
- Lea! - usłyszała cichy stłumiony pomiędzy
kolejnymi uderzeniami pałeczek o bębny perkusji, po czym zobaczyła wściekły
wyraz twarzy stojącej przed nią dziewczyny.
- Mówiłaś coś? - spytała wyłączając muzykę.
- W tych nausznikach nic do ciebie nie dociera
- odparła z oburzeniem Rita
- To są słuchawki, a nie nauszniki - kretynko
- dodała w myślach - Chcesz czegoś?
- Tak. Masz zrobione zadanie na jutro? Za nic
nie zrozumiem matmy.
- Lekcje się dopiero skończyły. Chyba nie
sądzisz, że teraz siedziałam i obmyślałam rozwiązania? Chyba muszę się zbierać
– dodała po chwili zakładając torbę na ramię – cześć.
Ta dziewczyna zawsze musi mi przerywać –
pomyślała, znów założyła słuchawki i włączyła listę od początku.
Autobus miała dopiero za pół godziny wiec
stwierdziła że przejdzie część przystanków na piechotę. Nie chciała znowu
spotkać jakiejś gaduły która musi zadać jakieś bardzo ważne pytanie.