piątek, 14 lutego 2014

Rozdział III



 - Już wstałaś? - zdziwił się Alex - zwykle musieliśmy nastawiać kilkanaście budzików, żeby zwlec cię z łóżka.
 - Serio? Nigdy nie słyszałam - zdziwiła się Lea - najczęściej budził mnie jeden.
 - Tak. Ten ostatni. Co się stało, że wstałaś tak wcześnie?
 - Nie wiem. Może to przez Lawela...
 - Co? Co znowu zrobił?
 - Spotkaliśmy się wczoraj w autobusie, jak jechałam na trening. Chciał "pogadać".
 - Acha... - Alex zmarszczył brwi, a w jego wydaniu nigdy nie znaczyło to czegoś dobrego - a tak na prawdę czego chciał?
 - Widział swoją kochaną Jenny z innym gościem i uświadomił sobie, że woli mnie. Zaczął przepraszać, stwierdził. że wie jak się czułam gdy mnie zostawił... Scena idealnie z jakiegoś serialu. Olałam go i poszłam do trenera. Później przyszedł do mnie do szatni. - brat dziewczyny wciągnął powietrze przez zaciśnięte zęby - Wparował dokładnie w chwili gdy zdjęłam koszulkę. Najpierw znowu mnie przepraszał, później oczywiście mnie pocałował, a że to Lawel, miał ochotę na coś ciekawszego. Po prostu wykopałam go za drzwi.
 - Auć... Znając ciebie to pewnie dosłownie.
 - Żebyś wiedział - zaśmiała się.
 - Jadłaś już coś?
 - Nie. Czekałam na was.
 - To nie najlepszy pomysł - stwierdził - Jest dopiero 6 a rodzice wstaną najwcześniej za godzinę. Co dzisiaj chciałabyś zjeść?
 - Hmm... może sushi, albo koreczki z łososia z kawiorem - chłopak popatrzył na nią spode łba.
 - Restauracja oferuje jedynie płatki z mlekiem, jajecznicę na bekonie lub kanapki z masłem orzechowym i galaretką.
 - Niech będzie jajecznica. Ale bekon ma być przypieczony. Nie lubię jak jest dziwnie miękki.
 - Jak jej wysokość sobie życzy - uraczył ją kpiącym ukłonem na co oboje wybuchli gromkim śmiechem.
 Kłótnie? Owszem, ale to po szkole, rano natomiast oboje mieli w miarę dobre humory i nie chcieli ich sobie nawzajem psuć.
 Patrzyła uważnie jak jej brat męczy się przy kuchence od czasu do czasu rzucając jakąś kąśliwą uwagę typu "dodaj soli" albo "tylko nie przypal". Wreszcie chłopak nie wytrzymał i zamiast odburkiwać coś pod nosem odwrócił się do siostry.
 - Wiem że umiesz gotować wiele na prawdę smacznych potraw, ale uwierz mi, nie jestem aż tak głupi na jakiego wyglądam - w tej samej chwili pożałował ostatnich kilku słów.
 - Jesteś tego pewien? Jakoś dotychczas tego nie zauważyłam.
 - A jednak - odpowiedział wymijająco po czym wrócił do mieszania w patelni - powiedziałem że umiem zrobić śniadanie więc daj mi się wykazać.
 Alex niedawno skończył 19 lat. Lea miała nieco ponad 16, ale bel problemu pokonywała go w przepychankach słownych. Wcale mu się to nie podobało, ale co poradzić? Była lepsza i tyle.
 - Posiłek podano - powiedział i odkładając talerz ukłonił się nisko.
 - Dziękuję, dobry człowieku - oboje zaśmiali się głośno
 Zjedli razem w luźnej atmosferze, co nie umknęło uwadze ich rodziców.
 - Zrobiliście coś głupiego, czy któreś z was ma urodziny? - zapytał podejrzliwie profesor w piżamie.
 - Nie tato, po prostu mamy dobry humor. - sprostowała Lea.
 - Acha... już się boję. - mruknął po czym poszedł z powrotem na wyższe piętro, żeby zamienić granatowy szlafrok na standardowy biały kitel.
 - Myślisz o tym samym co ja? - zapytał Alex
 - Jeżeli poszedł się ubrać, to lepiej znikajmy. Zawsze kiedy zrobimy coś odbiegającego od normy, określa to mianem "ciekawego zjawiska naukowego" i za wszelką cenę próbuje to zbadać.
 - Pakujemy się i znikamy? - zaproponował chłopak
 - Wiesz? Właśnie wpadłeś na genialny pomysł.
 Wstali i pobiegli do swoich pokoi. Gdy Lea zeszła na dół Alex już czekał przy drzwiach.
 - Co tak długo?
 - Musiałam się uczesać.
 - No tak, ile razy widzisz lustro, musisz się w nim przejrzeć...
 - A co ty myślałeś? Jestem dziewczyną, tak? A dzięki temu mam parę dodatkowych praw, między innymi prawo do przeglądania się w każdym lustrze.
 - Niech ci będzie - odpowiedział przewracając oczami.
 - Już idziecie? - zapytał zdziwiony schodząc ze schodów - A już chciałem się dowiedzieć co tak nadzwyczajnego się stało.
 - Nic takiego. Musimy już iść. Cześć. - Lea uśmiechnęła się radośnie i wyszła z domu. Alex stał jakiś czas przy drzwiach nie wiedząc co zrobić.
 - Wiesz - odezwał się w końcu - ja chyba też już pójdę.
 - Skoro chcesz. Do zobaczenia później.
 Chłopak kiwnął głową po czym odwrócił się i dołączył do siostry.
 - Nie uważasz że on ma ostatnio trochę za dużo czasu? - zapytał Alex gdy szli do szkoły.
 - Tylko ramo. Później pracuje w laboratorium do późnej nocy.
 - A nad czym?
 - Nad jakąś maszyną. Chcesz to możesz go zapytać, odpowie ci na pewno.
 - Tak, a przy okazji odpowie na milion pytań których nigdy nie zadałem.
 - Co w tym złego? Najważniejsze że z nami rozmawia, a nie tak jak ojciec Alicji.
 - Niby racja... - powiedział po czym zapanowała cisza.
 - Co masz pierwsze? - zapytała Lea.
 - Historię z Kulą.
 - Uuu... współczuję. Ja mam Rogera.
 - Szczęściara! To najlepszy nauczyciel świata!
 - Wiem - uśmiechnęła się szeroko - na początku roku wycieczki, teraz filmy, które jeszcze dodatkowo genialnie tłumaczy.
 W szkole byli długo przed dzwonkiem. Każde poszło w swoją stronę - Alex na boisko, a Lea usiadła na parapecie przy swojej sali i czekała.
 - Lee! - krzyknął chłopak z końca korytarza - Słyszałem o Lawelu. Kłaniam się nisko i jestem pod wrażenie..
 - Dzięki Max - powiedziała gdy zbliżył się na odległość z której mogła mówić normalnie.
 - Nigdy nie widziałem go tak rozkojarzonego. Mówię do niego a ten nie rozumie o co chodzi.
 - Przywalił głową w ścianę, to raczej zrozumiałe.
 - Jeszcze raz gratuluję.
 - Siedź już cicho, nie chcę pamiętać o Lawelu ani niczym, co jest z nim związane.
 - Raczej dzisiaj nie masz na to szans. Większość ludzi w szkole wie, że trenujesz, ale nic nie zmieni faktu, że dziewczyna pobiła chłopaka.
 - Na treningach to normalne.
 - Ale nie w szkole. Tutaj jest to spore widowisko.
 - Nie będę żadnym widowiskiem! - stwierdziła i zasłoniła się torbą.
 - I tak cię widać. - zaśmiał się.
 - Trudno - warknęła.
 Lekcje jak zwykle były nudne. Jedynym urozmaiceniem czasu były miny Rity która przedrzeźniała nauczycieli. Od początku roku robiła właściwie to samo, ale i tak za każdym razem udawało się jej rozśmieszyć całe towarzystwo.
 Ostatnia lekcja - geografia, została odwołana z powodu wycieczki, więc Lea miała dodatkową godzinę wolnego. Właściwie nie wiedziała co robić. Zwykle miała czas tylko na przedostanie się z miejsca na miejsce, bez zbędnego marnowania. Usiadła na murku przed szkołą i wyciągnęła z torby MP4. Znowu to samo - pomyślała. Zawsze zastanawiało ją jak to możliwe że równo je obwiązuje, a one i tak zawsze są potwornie zaplątane. Włożyła słuchawki do uszu i odłączyła się od świata. Nie lubiła słuchać pojedynczych, wyrwanych z całości piosenek. Zawsze słuchała całego albumu od początku do końca. W ten sposób tworzył całość i nie była to już tylko jakaś tam piosenka.
 - Lea! - usłyszała cichy stłumiony pomiędzy kolejnymi uderzeniami pałeczek o bębny perkusji, po czym zobaczyła wściekły wyraz twarzy stojącej przed nią dziewczyny.
 - Mówiłaś coś? - spytała wyłączając muzykę.
 - W tych nausznikach nic do ciebie nie dociera - odparła z oburzeniem Rita
 - To są słuchawki, a nie nauszniki - kretynko - dodała w myślach - Chcesz czegoś?
 - Tak. Masz zrobione zadanie na jutro? Za nic nie zrozumiem matmy.
 - Lekcje się dopiero skończyły. Chyba nie sądzisz, że teraz siedziałam i obmyślałam rozwiązania? Chyba muszę się zbierać – dodała po chwili zakładając torbę na ramię – cześć.
 Ta dziewczyna zawsze musi mi przerywać – pomyślała, znów założyła słuchawki i włączyła listę od początku.
 Autobus miała dopiero za pół godziny wiec stwierdziła że przejdzie część przystanków na piechotę. Nie chciała znowu spotkać jakiejś gaduły która musi zadać jakieś bardzo ważne pytanie.